środa, 28 lipca 2010

fotorelacja z warsztatów z Fundacją MaMa

Warsztaty dla wolontariuszek/wolontariuszy oraz członków/członkiń KP przeprowadziły Anna Pietruszka-Dróżdż i dr Patrycja Dołowy.


















Anna Pietruszka-Dróżdż - koordynatorka projektów w Fundacji MaMa.
Z wykształcenia socjolożka, absolwentka Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW. Absolwentka gender studies IBL PAN. Studentka Szkoły Treningu INTRA.
Związana z polskimi i zagranicznymi kobiecymi organizacjami pozarządowymi: współpracowała z holenderską organizacją Mama Cash (2001-2006), z Federacją na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (2003). W latach 2005-2008 związana z Fundacja Wspomagania Wsi.
Członkini nieformalnych grup feministycznych (Porozumienia Kobiet 8 marca i Stowarzyszenia Same o Sobie).
Współautorka dwóch projektów filmowych. Brała udział w kilkunastu wystawach w kraju.
Autorka projektu "25 lat po... - zmiany w sytuacji Irańskich kobiet 25 lat po rewolucji islamskiej" (2004), wystawianego w licznych galeriach, w Instytucie Kultury Polskiej UW oraz Teatrze Rozmaitości w Warszawie (2005-2009). Współautorka wystawy o tym samym tytule, wystawianej w warszawskich galeriach oraz w Centrum Kultury „Zamek” w Poznaniu. Współautorka projektu „Ivanowo miasto kobiet” (2006), prezentowanego w latach 2007-2009 podczas pokazów w Warszawie, Krakowie, Słupsku.
Prelegentka wielu debat dotyczących sytuacji kobiet w islamie, w tym podczas spotkań promocyjnych wokół "Czarnej Księgi Kobiet" (2007), promocji filmu „Persepolis” (2008)
Prowadziła spotkanie z Marjane Satrapi w Instytucie Francuskim (2005).
Współpracowała z Gutek Film prowadząc przedszkole dla dzieci uczestników festiwalu Era Nowe Horyzonty (2009).
Autorka warsztatów pt: „Mama w wielkim mieście” podczas festiwalu „Wyprawa Mam” (2009)
Ukończyła kurs „Toodlers” w Fundacji Dzieci Niczyje, „Szkołę dla Rodziców” w Centrum Aktywnego Rozwoju i kurs „Jak mówić aby dzieci nas słuchały, jak słuchać aby dzieci do nas mówiły” (2008-2009).
Publikowała w „Zadrze” (2005).
Mama Jagody (2007).

dr Patrycja Dołowy - Koordynatorka projektów w Fundacji MaMa.
Z wykształcenia mikrobiolożka (absolwentka UW, 2002), doktor nauk przyrodniczych (2007) i artystka fotografka (wyróżniony dyplom 2005), aktywna popularyzatorka nauki (zastępczyni redaktora naczelnego popularnonaukowego magazynu „Academia” , członkini Rady Upowszechniania Nauki przy Prezydium PAN, Stowarzyszenia Przyjaciół Festiwalu Nauki w Warszawie i Polskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Naukowych). Autorka prac naukowych i artykułów o tematyce popularnonaukowej, społecznej, kulturalnej i podróżniczej (często ilustrowanych własnymi zdjęciami). Publikowała w „Tytule roboczym. Otwartym Magazynie Sztuki”, „Formacie” oraz popularnej prasie kobiecej i parentingowej ( „Kobieta i życie” i „Twój impuls”, „Gaga” i innych).
Brała udział w kilkunastu wystawach w kraju i za granicą (w tym trzech indywidualnych). Jej zdjęcia można oglądać w albumach „Efemeryki” (Warszawa, 2005), „Sens jednej myśli” (Łódź, 2007), „Ego - fotografische Positionen zum Ich” (Wiesbaden, 2007), w magazynie artystycznym „Format” (3/2009) oraz na stronie hiszpańskiej galerii Artdelu. Artykuły na temat jej twórczości ukazały się także w „Śląsku” (2006) i „Autografie”(2006).
Wcześniej działała w polsko-duńskim stowarzyszeniu Music Crosses Boarders oraz grupach nieformalnych (Grupie Nieformalnej i Dzialam.pl), współpracowała też z Fundacją Komunikacji Społecznej przy projekcie „Równi Rodzice” (jako koordynatorka).
Mama Tomka (2006) i Huga (2008)

wtorek, 27 lipca 2010

Gębala: Walka gladiatora z Joasią

Liczyłam na to, że ten tekst okaże się pomyłką, a moje uwagi/obawy - uwagami przedwczesnymi. Niestety, członkowie PIS-u nie docenili swojej koleżanki po fachu. I na nic fakt, że jest ona, przynajmniej ostatnio, jedną z bardziej rozpoznawalnych twarzy tej partii.

Mowa tu oczywiście o Joannie Kluzik - Rostkowskiej, niedawnej szefowej kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego, który to podobno miał w planach, wysunąć jej kandydaturę na wicemarszałka Sejmu (nieoficjalnie pisało o tym Wprost). Powstrzymajmy jednak uśmiechy na twarzach i zadowolenie, że oto kolejnej kobiecie coś w polityce się jednak udaje (lub mogło udać), bowiem głosy sprzeciwu i krytyki, oczywiście ze strony kolegów partyjnych, którym akurat ta propozycja prezesa nie przypadła do gustu, skutecznie zablokowały możliwość objęcia przez nią tego stanowiska.

Wśród argumentów, może i bardziej zrozumiałych, że za bardzo liberalna i lewicowa, pojawiły się również i takie, które miały na celu skuteczne upupienie Pani Kluzik - Rostkowskiej.

Pan Marek Suski, na przykład, wyraził obawy, iż „ Joasia” mogłaby sobie nie poradzić z nowym marszałkiem Sejmu - gladiatorem, jak to określił Pan poseł, Grzegorzem Schetyną. Nie jest wszak Ursusem. Inni dodali za nim, że wicemarszałkiem powinien zostać ktoś „twardszy”.

Może skupmy uwagę na „Joasi”.
Oczywiście nie mam nikomu za złe, że używa zdrobnień. Wszak chodzi o partyjną koleżankę. Ale bądźmy w takim razie konsekwentni. Skoro „ Joasia” to czemu nie „Grzesiu”, a Grzegorz? Czyżby Pan Suski lubił jednak Joasię bardziej od Grzesia? (na co nie wskazują jego wypowiedzi). A, zapomniałam, bo Joasia nie jest Ursusem, za to Grzesiu jest gladiatorem, więc nie może być Grzesiu, tylko musi być Grzegorz jak na prawdziwego twardziela przystało.

Polityka w ogóle jest dla twardzieli, więc trzeba jasno podkreślić, że jest Grzegorz, który na odpowiedzialne stanowisko się nadaje i jest Joasia, która nie jest twardzielem, więc na odpowiedzialne stanowiska już się mniej nadaje. Jest kobietą, kobietką, Joasią właśnie. Natomiast Grzesiu jest mężczyzną, więc musi być Grzegorzem.

Zrobię mały eksperyment. Odwrócimy role. Grzegorz Schetyna będzie „Grzesiem” a „Joasia” Joanną Kluzik –Rostkowską? Czy Grzesiu/Grześ nadaje się na gladiatora? Już mniej. A czy posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska może być Ursusem? Chyba szybciej niż jako po prostu „Joasia”.

Proszę mi wybaczyć czepialstwo, ale takie sformułowania, być może nawet nieświadomie, stosowane przez samego autora wypowiedzi, mają na celu ustanawianie relacji władzy, a fakt ich nieświadomego stosowania na forum publicznym potwierdza tylko tezę o głębokim wpisaniu męskiej dominacji w habitusy jednostek. Bo czyż kolega Suski, poprzez takie zdrobnienia, czy porównania nie wskazuje dobitnie, że polityka to rzecz dla twardzieli, znaczy dla mężczyzn?

Tak sobie zresztą myślę, że Kluzik – Rostkowska jest na tyle silną osobowością, że należy się jej raczej obawiać i stąd próby jej upupienia i oddelegowania do tego, co kobiece, znaczy bardziej miękkie, delikatniejsze etc. Panowie bowiem nie strzępiliby sobie języków, jeśli chodziłoby o jakąś płotkę. Czy Joasia mogłaby być Ursusem - powtórzmy pytanie? No chyba mogłaby, skoro koledzy partyjni skarżyli się, że: (…) ”całkowicie odcięła się od klubu parlamentarnego, nikogo nie chciała słuchać a posłów traktowała jak mięso armatnie, które ledwie nadaje się do rozdawania ulotek”

Czyżby więc panom nie spodobała się taka rola? I to narzucana przez „Joasię”, której rzekomo „twardości” brakuje. Skoro Joanna może być „ Joasią”, to czemu panowie nie mogą choć na chwilę zająć się roznoszeniem ulotek? Znów zapomniałam! Ominęłaby ich walka gladiatora z Ursusem!

Osobiście uważam, że Pani Joanna nie musi być Ursusem, a nawet lepiej gdyby nim nie była. Czasy Quo vadis mamy bowiem dawno za sobą, ale chyba, jak widać, wciąż nie w polityce. Dlatego może i lepiej, gdyby nie żaden Ursus, a Joanna Kluzik – Rostkowska została wicemarszałkiem. Może zamiast naoliwionych mięśni, potu i silnego zwarcia twardzieli, mielibyśmy do czynienia z większą ilością j taktu i dyplomacji w życiu politycznym?

# cytaty zaczerpnięte z Wprost 24

(Opublikowane również w Feminoteka.pl)

poniedziałek, 26 lipca 2010

Gębala: Nie na czasie, nie na temat. Nie o Komorowskim.

http://www.feminoteka.pl/readarticle.php?article_id=921

Cieplak: Zmiana dzieje się na podwórku

http://www.krytykapolityczna.pl/Fotorelacje/CieszynWakacyjnewarsztatydladzieci/menuid-187.html

http://www.krytykapolityczna.pl/Slask/CieplakZmianadziejesienapodworku/menuid-270.html

"Każdy powinien mieć szansę wspiąć się na szczyt"

W ramach wakacyjnej O!Świetlicy zrealizowano szereg tematów dotyczących przestrzeni publicznej. Jednym z nich była problematyka zwierząt i osób niepełnosprawnych w mieście.
Dzieci poszły z wizytą do lecznicy dla zwierząt, gdzie z bliska mogły przyjrzeć się miejscu pracy weterynarzy. Za zgodą Dyrekcji Zarządu Dróg znakowały także śródmieście Cieszyna.
Tego dnia na chodnikach i ulicach pojawiły się znaki świadczące o trosce dzieci o czworonogi, a także vlepki, w których przejawiło się zainteresowanie losem osób niepełnosprawnych.
Oto rezultaty ich pracy.














graffiti na granicy


Warsztat prowadzony przez Pawła Kowzana. Zajęcia odbyły się w ramach realizacji projektu Oczy Szeroko Otwarte.

Poniższe fotografie w większości wykonane zostały przez nasze dzieci.




Twórcza działalność O!Świetlicy














Oczy Szeroko Otwarte- dokumentacja filmowa